10 sierpnia 2007

Krecia opowieść - 2.2

W międzyczasie kot przechodził swoistą metamorfozę. Jak już wiemy zamieszkał w małym domku, któremu daleko było od niskich standardów kreciej nory, ale w porównaniu do wygód którymi kot wcześniej rozporządzał, nowa chatka mogła zostać uznana za skromną. Poza tym pozbył się wszelkich drabowskich koneksji i wystarał się o regularną wypłatę u tatusia. Tatuś wykazał niemałe zadowolenie, gdy dowiedział się, że kochana córunia wreszcie opuści jego dom. Co z tego, że na jego koszt, postęp był wyraźnie widoczny!

Kot w dalszym ciągu nie miał zamiaru robić nic pożytecznego, ale za to postanowił zadbać o mniej prozaiczne sprawy, niż te powyżej opisane. Teraz jego celem było własne wnętrze i bynajmniej nie chodziło mu o flaki, a fe, tylko o mózgownicę. Tak, kot postanowił nabrać kulturalnej ogłady! Nie musiał wiele zmieniać, bowiem już wcześniej spędzał czas na słuchaniu i - w mniejszym stopniu - na czytaniu. Teraz tylko odwrócił proporcje i zabrał się za bardziej systemowe studia, które szybko przyniosły spodziewanie rezultaty.

Pewnej niesłonecznej nocy, już po powrocie krecika, kot położył się jeszcze jako kot-perwersant-terrosysta, lecz dnia następnego, słonecznego, zbudził się już jako kot-obserwator. Zadziwił się własną transformacją i w amoku wyszedł na miasto, obserwować świat. Widział ludzi, dużo ludzi. Chodzili, drapali się po głowach, niby tak samo jak wcześniej, a jednak inaczej. Teraz kot mógł głębiej kontemplować ich zachowanie, wyłapywał nie tylko sam fakt drapania, ale równocześnie zastanawiał się nad skutkiem i przyczyną tych istotnych dla świata wydarzeń. Nigdy wcześniej tego nie robił! Rzecz była tak fascynująca, że zajęła kota na cały dzień.

Wieczorem usiadła przy komiku i dalej rozmyślała. Tym razem o lekturach, które pomogły jej w dzisiejszej przemianie. To zapewne przez te głupie, egzystencjalne książki - pomyślała i od razu poczuła się jak ten Obcy. Uśmierciła w wyobraźni własną matkę, tańcowała na jej grobie, a używając drugiego wcielenia, usiadła obok i obserwowała własny taniec. Cóż za rozkosz. Następnie, niczym narrator, wniosła się duchem swojej wyobraźni i ujrzała całą scenę w pełnej okazałości. Dziki taniec na grobie, a obok przecudna obserwacja, kontemplacja w wymiarze transcendentalnym i co za natchniona mina. Nie wiedziała że jest zdolna do takiego wyrazu twarzy, choćby w wyobraźni, albo śnie...

Zbudziła się dnia następnego, bo spać do dnia następnego po następnym nie dała już rady. Tak była podniecona swoim nowym wcieleniem, że od razu wybiegła na sesję obserwacyjną, tym razem do lasu i na łąkę. Tutaj miała jednak mniejsze sukcesy, bo lektura egzystencjalna nauczyła ją obserwować człowieka, nie martwą naturę. Mimo to pewna zmiana była zauważalna. Kwiatek nadal wyglądał jak kwiatek, ale był jakby bardziej ludzki. Dziwne wrażenie, szczególnie gdy patrzy się na roślinkę. Skupiła się więc na małych zwierzątkach, które to od razu nabrały humanistycznego wręcz wyrazu. Doprawdy bardzo trudno opisać wrażenia kota, były one tak specyficzne, że trzeba by drugiego tak wybitnego obserwatora, który potrafiłby kocie spostrzeżenia opisać, oraz kolejnych nad-obserwatorów, którzy umieliby prawidłowo je odczytać. Darujmy więc sobie zawiłe opisy, bowiem tak wnikliwych obserwatorów jak kot, już nie znajdziemy.

Sama też nie mogła bez pamięci zaangażować się w obserwację, gdyż dziś był Ten Dzień. Wieczorem miała wyjść na stację przywitać swojego dawnego kumpla, nie widziała go od lat, a teraz ma szansę pokazać się w tak cudnej postaci, postaci wnikliwego obserwatora. Niesamowita radość i duma zalały całą kocią istność, kwiatki wirowały, mrówki zaczęły szybować, a kot doprowadzał się do skrajnej rozkoszy. Najwyraźniej pierwiastek perwersyjny jeszcze w niej nie zanikł, ale żeby tak samej, na łące?!

7 komentarzy:

ledzio pisze...

Yom, jak Ty nas rozpieszczasz:D 2 odcinki jednej nocy:D Jeju, jeju, skoro przyjaciel przyjeżdża to pewnie ja z nim! Alem się podniecił tym faktem!

Yom pisze...

rety jaki szybki ledzik. Data jest inna, pfe!

Podniecasz się jak kret wcześniej, gdy się nie pojawiał, khy khy, a to jeszcze nie ten moment :D

cuci-ruci pisze...

właśnie ledzik, nie podniecaj się tak, to niezdrowo

ledzio pisze...

Dobrze, przepraszam, już się nie będę podniecał;(

cuci-ruci pisze...

Trzymam Cię za słowo. Zapomniałam wznieść stosowny okrzyk: hura! królik przyjeżdża! :D

Yom pisze...

kret, nie gadaj gupot, podniecanie się zdrowe jest, tylko psychika może deczko cierpieć, khy khy

cuci-ruci pisze...

Czyli głowa może zachorować, więc niezdrowe - nie gadam gupot.