21 kwietnia 2007

Jacques Brel

czyli post z serii mówisz i masz, khy khy.

Brel to francuski śpiewak ze starych czasów, Nie do końca francuski bo to Belg, ale nie będziemy się czepiać szczegółów. Całkiem możliwe, że to najpopularniejszy męski, francuskojęzyczny wykonawca (z drugiej strony Edith Piaf). Poza tym, że bym niezapomnianym wokalistą, sam swoje piosenki pisał, więc doczepia mu się plakietę poety. Do tego jeszcze aktor, a pod koniec żywota również reżyser, pfe.

Nie będzie żadnego tutorialu płytowego, bo miałem prezentować francuski język. Klipów na tubie trochę jest, wybrałem dwa. Nie są jakieś ekstremalne, ale co niektórym wystarczy. Dziś się już tak nie śpiewa, a tym bardziej nie filmuje. Cały człowiek na wierzchu, królicze.

Pierwszy Amsterdam, płynący i ekspresjyny. Króliczo na końcu znika:


Drugi to Ne me quitte pas, czyli najpopularniejszy jego utwór. Przy takim zbliżeniu twarzy wygląda strasznie:


Wielu śpiewało jego piosenki w innych językach, po angielsku m.in Scott Walker (wielki Brelo-fan). Zaś Ne me quitte pas zostało zaśpiewane w każdym znaczącym języku, także po polsku (tłum. Młynarski):

18 kwietnia 2007

były najlepszy teledysk

Wiecie co bym odpowiedział 10 lat temu spytany o najlepszy teledysk? (nie króliczy, bo wtedy z żadną królicznością nie miałem nic wspólnego).
Ano tak bym odpowiedzał:


Nie pytajcie mnie o co w nim chodzi, nie wiem :)
Obrazek wcale niczego sobie, ale teraz deczko się uchachałem z niektórych póz.

14 kwietnia 2007

Jorane

Czasem można znaleźć króliczą muzykę na ładne oczy (nie moje) i uśmiech. Sam nie wiem co bardziej, bo oczka miałem rozbiegane, khy khy. Późną nocą przełączając kanały, na Planete natrafiłem na śliczną dzieffczynkę, chciałem napisać sierotkę, ale nie, na pasuje! Coś gadała, ale jak gadała! hihi, a zaraz potem okazało się że nawet grać i śpiewać potrafi. Teraz sam nie wiem co jej najlepiej wychodzi, granie, śpiewanie czy uśmiechanie się :)

Sprawdzenie płyt deczko ostudziło moje zapędy, aż do czasu jak trafiłem na youtube. Zwykle preferuję wersje studyjne, ba, prawie zawsze, ale tutaj jest zupełnie odwrotnie. Teraz zamiast słuchać muzyki normalnie, gapię się w tubę. Może przez te uśmiechy wolę live-audio/video zamiast samej muzyki, ale różnica jest nie tylko w obrazie. Obaczcie sami:

pierwszy klip na zachętę dla gupich kotuf:


niekoniecznie trzeba grać, można śpiewać i tańcować:


a teraz full bombast:


dla kontrastu, oficjalny teledysk płytowy:


rozflaczyłem się zupełnie

ps. inne oficjalne piosenki i clipy są na majspejsie

13 kwietnia 2007

Low - teledyski

ua ua, poprzednim wpisem sam się zainspirowałem, tzn amatorski klip mnię zainspirował. Wyruszyłem więc w otchłanie tuby, szukając innych low'owatości i o dziwo, znalazłem całkiem sporo teledysków. Na dodatek nie tak amatorskich jak poprzedni, khy khy. Postanowiłem wszystkie zebrać do kupy, więc lecimy po kolei:

Z pierwszej płyty teledysków brak, z drugiej Long Division jest jeden: Shame


Bardzo podobny w klimacie, zarówno audio jak i wideo, z trzeciej płyty The Curtain Hits The Cast Over the Ocean (Te dwa klipy to klasyczny Low)


Następny Will the Night jest z EPki Songs for a death pilot.
Nie regulujcie dźwięku, tak ma być, hihi, kawałek jest zdekonstruowany. W wersji normalnej znalazł się na czwartej płycie Secret Name. Z niej są jeszcze dwa klipy: Don't Understand i Home, ale na youtubie były rozsynchronizowane dźwiękowo i nie naddają się do prezentacji.


Piąta Things We Lost In The Fire i Dinosaur Act


Im dalej w las, tym bardziej odchylają się od swojej normy. Szósta płyta Trust w ogólnej szczególności jest ich najbardziej grobową i depresyjną produkcją... i możliwe że najlepszą. Znajduje się na niej jeden kwiatuszek, który dodatkowo został wybrany na singiel. Dobre zobrazowanie jaka ta płyta nie jest. Poza tym to świetny hit, a i obrazek zmyślny. Królicze!
Canada


Następna płyta The Great Destroyer idzie właśnie w takim hitowym kierunku, bardziej alt-rockowo, co dało im jakiś tam rozgłos. Promocja tez była niczego sobie, trzy klipy
Monkey

California

Death of a Salesman


ufff, sporo. Jak widać i słychać najnowszy Breaker nie bardzo pasuje do tego towarzystwa :)

11 kwietnia 2007

Low - Breaker

Ech, jusz mało który zwierzak blogguje, pfe, wszyscy przez to zniechęceni. Ja tesh ;(
A ja gupi kciałem o lyteraturze pisać, a pfe, gupi, gupi, gupi.

Low wydało nowy album w tym roku, Breaker robił za zajawkę, ale przegapiłem fakt że nakręcili do tego teledysk. Teledysk to może za dużo powiedziane, hihi, sami zobaczcie.

Stołuje się lyder zespołu Alan Sparhawk, po lewej Mimi Parker (jego żona), a ten prawej to musi być Matt Livingston, czyli nowość w zespole.