11 lipca 2007

Antek Czechofff

Nie można tak ciągle o gupiej muzyce i gupich gupotach, można o mondrej lyteraturze, a co! Może mi trochę tej mondrości skapnie. Wątpicie? Ja też.

Kiedyś pisałem o Dostojewskim, niewiele, ale tamten sierot jest dość znany. Dziś o Czechowie, który też jest znany, ale niewspółmiernie mniej. Chyba nie doszedł u nas do statusu lektury, zdarza się. Ale nie ma co jęczeć, lektury są be i tak winno pozostać, khy khy.

Sierotek Czechow (ur 1860) długo nie pożył, zmarło mu się w wieku 44 lat. To tłumaczy jego niezbyt duży dorobek pisarski, który jeśli uwzględnić jego inne zajęcia, wcale nie jest tak mały. Był lekarzem, zmarł na gruźlicę, czyli niegdysiejsze suchoty. Tyle faktów wystarczy, bo życiorys to każdy potrafi przepisać, nawet ja!

Opis twórczości zapewne też można przepisać i tym oto stwierdzeniem zabiłem sobie ćwieka, chyba nie warto nic pisać, beznadzieja. Czechow pisał właśnie o beznadziei, ale trochę innego rodzaju, ech. Wsławił się jako nowelista i dramaturg. Nie ma jednak na koncie wielkiej powieści i to najczęściej mu się "zarzuca". Ale to taki typ pisarza, który bardzo dobrze czuje się w krótkich formach. Wystarczy mu kilka zdań, żeby czytelnik wpadł w klimat, najczęściej dołujący. Nic tylko bić łbem o ścianę. Przypomina mi to warsztat pisarski Józka Rotha, któremu jednak udało się napisać dłuższą rzecz (o nim innym razem). Trzeba jeszcze wspomnieć o Franku Kafce. Obydwa porównania są odwrotną chronologią, a to wiele mówi o nowatorstwie Czechowa. Spokojnie można go posądzić o egzystencjalizm.

Rozgadałem się, a powinienem się już zabrać do polecania, bo jeszcze nikt nie dotrwa do tego momentu. Jeśli chodzi o nowelki to jest ich dużo, a między nimi sporo zwykłej pisaniny, należy więc ostro przyłożyć się do selekcji. Ciekawe opowiadania, które przeczytałem to: Atak, Pojedynek, Czarny Mnich, Dom z facjatą. Nabokov za najcudniejszą uważa Damę z pieskiem, ale ja bym polemizował. Są jeszcze Chłopi, nowelka wiejska, przygnębiająca. Na drugim miejscu uplasowało się u mnie opowiadanie Moje Życie, łączy w sobie beznadzieję miejską i wiejską, całość pokazana na przykładzie jednej, rozwijającej się ludzkiej sieroty (chłopię). Temat obszerny, a zmieściło się w nowelce, po co marnować słowa. Gdybym ja tak potrafił, ech.

Miejsce pierwsze zostawiłem na koniec, jest nim Sala Nr 6, po prostu cudne. Występują:
- sierota-nieudacznik, albo prześladowany wariat
- lekarz urzędujący w małej miejscowości, który popada w marazm, bo jest... w małej miejscowości (klasyczny czechowski temat)
- trochę cwaniaków dla dekoracji, czyli ludzi zwykłych.
Rezultat: łbem o ścianę i do wariatkowa.

Czechow-dramaturg jest nawet ważniejszy niż Czechow-nowelista. W Angli jest drugim, po Szekspirze, najczęściej granym autorem - tak przynajmniej piszą. Jego cztery ostatnie dramaty są już uznane za klasyczne. Pierwszy Mewa jest króliczy ze względów witkiewiczowskich, na nim była wzorowana Kurka Wodna (o niej innym razem). Sama akcja Mewy (tudzież Czajki) jest dość podobna do gadaniny którą stosował Witkacy w całej swojej twórczości, czyli parę ludzi ględzi o sztuce, miłości, polityce i życiu... i nic z tego nie wynika. W tej sztuce wynikł przynajmniej trup - przewidywalne, nie? ;)
Wujaszek Wania, także cudny, a Trzy Siostry tym bardziej, tutaj znowu mamy małą mieścinę i dużo nudy - jak zwykle. Ostatni dramat, Wiśniowy Sad już nie jest tak króliczy (brak trupa), choć są ludki które uważają go za najlepszy, pewno chodzi o klasyczną tematykę rosyjskich 'szlacheckich gniazd'.

Podsumowując: w konkurencji dramatyczniej brak króliczego faworyta, może po drugim czytaniu. Mogę jednak umieścić Czechowa na drugim miejscu w konkurencji najkróliczniejszych pisarzy rosyjskich, za Dostojewskim.
-------------------------------------------------------
- A może się w profesorowej zakochałeś?
- Jest dla mnie przyjacielem.
- Już?
- Co znaczy "już"?
- Kobieta może się stać przyjacielem mężczyzny tylko w tej kolejności: z początku dobra znajoma, potem kochanka, a potem dopiero przyjaciel.

"Wujaszek Wania"

1 komentarz:

ledzio pisze...

Czechofffa to jam czytał! Czytał ja nowele i chyba Wujaszka Wanie, a może tylko film produkcji radzieckiej obejrzałem, nie pamiętam. Z nowelów to właśnie przygnębiających Chłopów lubiam i Kameleona bo zabawny jest.