26 lipca 2007

Krecia opowieść - III

W tym samym czasie i prawie tym samym miejscu, czyli niedaleko, ale też nie za blisko. Kot-terrorysta-perwersant siedział w wygodnym fotelu i palił bardzo drogie cypryjsko-grenlandzkie cygaro, a z jego jeszcze kosztowniejszych głośników, grających w systemie triple-quadruple, było słychać zawodzenie - oh, how I wish you were here... - mruczał pan w głośniku - yeah! yeah! yeah! - odpowiadał kot i zaciągał się po raz kolejny. Niewątpliwie było mu dobrze. Jednak kot nie chciał pozostawać bierny i wziął sprawy we własne ręce, gmerając łapką tam, gdzie gmerać najlepiej potrafił. Nie na darmo jego trzecie imię to perwersant.

Skorzystamy z chwili gdy kot zajęty jest sam sobą i bliżej go przedstawimy. Był on, a właściwie była ona, córką bogatego finansisty, który zajmował się wszystkim i zarazem niczym konkretnym - krótko pisząc, był bogaty i robił co chciał. Kot jako jedyny spadkobierca też robił co chciał, czyli najczęściej nie robił zupełnie nic. Czasem machnął ogonem (w przenośni, bo ogona oryginalnego niestety nie posiadał), łypnął okiem (albo dwoma), lub złapał muchę (czyli roztrzaskał ją na miazgę (nie bez przyjemności) packą na muchy). Najwięcej czasu zajmowało mu jednak palenie cygar i picie drinków, które własnoręcznie przyrządzał. Od czasu do czasu, gdy picie i palenie zaczynało mu wychodzić bokiem (a ujmując rzecz dokładniej - przodem), planował i realizował jakiś wygłup. Ot, taką małą kocią zabawę. Najczęściej odbywała się ona kosztem innych, a jako że zabawy kota do najgrzeczniejszych nie należały, więc zwykle tylko jemu było do śmiechu...

Pan w głośniku dalej zawodzi - Shine on you crazy diamond.... - lecz kot nie odpowiada, nie ma już siły, za dużo przyjemności jak na jeden dzień. Odpala kolejne cygaro, a w drugą łapkę bierze plik zdjęć. Na każdym z nich widnieje biedna mała sierotka. Tak, tak, właśnie ta o której myślicie - kret we własnej osobie! Skąd one się wzięły? Co kot-perwersant ma wspólnego ze skromnym krecikiem? To i dużo więcej dowiecie się w następnym odcinku tego pasjonującego serialu, w którym flaki mieszają się z olejem tworząc samowitą i powtarzalną miksturę. Ale nie ma co budować atmosfery grozy i oczekiwania, bo tak naprawdę dowiecie się tego wszystkiego już w następnym akapicie.

Krecik jest najnowszą zabawką i ofiarą tej ohydnej, niebudzącej sympatii, kociej kreatury. Parę dni temu, owa niebudząca sympatii kreatura, zwołała wszystkich swoich zaufanych drabów i rozkazała im wyszukać jakąś biedną, zahukaną sierotkę. Następnie nakazała ją sterroryzować (stąd drugi przydomek kota) w bardzo nowoczesny sposób, czyli uśpić i wykasować pamięć (na tyle, na ile technika i wiedza drabów pozwalała), a potem umieścić w jakiejś brudnej norze. Dalsze plany kota nie wykrystalizowały się jeszcze, ale niewątpliwie zamierza dokonać wielu niecnych czynów terrorystyczno-perwersyjnych, czyli to co zwykle robi ze swoimi ofiarami.

Na pewno właśnie w tej chwili kot obmyśla szczegóły swojego niecnego planu, bo dumając nad krecimi zdjęciami, radośnie pomrukuje i macha ogonem (którego nie ma), a to może oznaczać tylko jedno - mhrrruuu mhrrruu - głębokie, szerokie i bardzo perwersyjne rozmyślania - mhrrruu mhrruuu....

6 komentarzy:

cuci-ruci pisze...

ekhm, nie rób ze mnie skończonej sieroty, która przed wrzuceniem do brudnej nory nie umiała się obronić ;(

cuci-ruci pisze...

zapomniałabym o najważniejszym, mogę się już obudzić? :D

Yom pisze...

aha, zaczynajom siem pretensje, khy khy, zaraz kot wyskoczy ;)

a obudzić się jeszcze nie możesz, śpij sobie spokojnie :D

cuci-ruci pisze...

juuuuuuuuż?

pieguz pisze...

ale z czym mam wyskoczyc? mnei sie podoba :D rozumiem, ze to zabawianie sie kota ze soba, to twoja chora wyobraznia i wplyw filmiku ;] dobue dobue

Yom pisze...

kret, śpij spokojnie!
...
Jaka chora wyobraźnia, u mnie wszystko w normie, khy khy, rozumiem że dalsze sceny w stylu Bataille byłyby w takim razie bardzo chore, uhahaha
A poza tym jaki filmik, sugerujesz żem się za dużo pornoli naoglądał? hmm hmm, rozważę :D