24 lipca 2007

Krecia opowieść - II

Cóż mały krecik mógł teraz zrobić, bez drzwi nie ma wyjścia, a bez wyjścia... o tym nawet bał się myśleć. Pozostało jeszcze brudne okienko, którego przecież nie miał siły otworzyć. Teraz na pewno nic nie zaradzi, jest wieczór, albo noc, albo... krecik właśnie zrozumiał, że nie może wiedzieć, czy jest dzień, czy noc. Wcześniej był przekonany, że jest wieczór i zaraz musi iść do łóżeczka, nie wiedział skąd wzięło się to przeczucie, tak samo jak nie wiedział skąd sam się tutaj wziął. Jednak postanowił nie psuć wcześniej ustalonego porządku, ani nie zastanawiać się więcej nad tak skomplikowanymi problemami jak geneza swojego pochodzenia i zasobu pamięciowego. Porządek musi być. Najpierw sprawy najważniejsze! Zarządził więc wieczór, narzucił sobie spokój myśli i zaplanował kreci sen w niedługim czasie. Może zbudzi się w dużo lepszym miejscu, może to wszystko jest tylko nędznym koszmarem, wytworem jakiegoś perwersyjnego umysłu. Oczywiście sam krecik nie czuł się jak wytwór perwersyjnego umysłu, ale pokoik poważnie już o to podejrzewał, a najbardziej podejrzewał o to drzwi - których nie było!

Takim oto torem podążały myśli naszego małego bohatera, porządkowały się powoli, a sam krecik mając już dalszy plan dnia od razu poczuł się lepiej, bezpieczniej. Sen jeszcze nie zagościł ani w krecim mózgu, ani oczętach. Nie było co robić. Tylko łóżeczko, stoliczek i... pamiętnik! Zapomniał już o nim, ale teraz tylko biedny, sierotowaty pamiętniczek mógł zająć kreta przed snem. Zasiadł więc i otworzył go na pierwszej stronie. Pusta! Następne tez nie były zapisane, nie znajdzie się nic do poczytania przed snem, szkoda - pomyślał biedny krecik, ale puste kartki nie dawały mu spokoju. Odnalazł ołówek, bo poeci piszą tylko ołówkiem i choć krecik za poetę się nie uważał (i nigdy nim nie będzie), to jednak bardzo spodobał mu się wygląd samego ołówka, a także rezultaty jego działalności, zaczął pisać:

Koffany pamiątniczku!
Jestem małom dzieffczynką, która gdzieś podskurnie czuje, że nazywana jest (lub kiedyś była) krecikiem. Może to moje przezwisko, pseudonim, imię, naprawdę nie wiem. Łobudziłam się dziś ze snu i nie wiem gdzie jestem, może to teraz ja śnić, a łobudzę się dopiero po snu zakończeniu. Nawet wolałabym się łobudzić, bo ten sen (jeśli jest snem) wcale mi się nie podoba, okienko mam brudne, a drzwi to wcale nie mam. Co to za życie, bez drzwi! Przecież drzwi to moje okno na świat!


Kret bardzo się wzburzył podczas pisania, ale ostatnie zdanie uratowało go. Było tak zabawne, że mimowolnie zaczął się śmiać i dobry humor od razu do niego wrócił, albo raczej pojawił się po raz pierwszy. W takim oto uchachanym humorze kontynuował:

Pamiątnicziu drogi mój, pamiętaj com ci napisała. Jak jutro wstanę i znowu nic nie będę pamiętać to wtedy przeczytam co mi masz do powiedzenia i od razu będę mondrzejsza. Przeczytam, że wcześniej tu byłam i że pamiętałam co nieco, tylko zapomniałam podczas snu. Może moja pamięć jest aż tak ulotna! Sam widzisz pamiątniczku, żeś jest moim jedynym ratunkiem, spisuj się dobrze i rzycz mi miłej nocy. Teraz idem spać i niech jutrzejszy dzień będzie lepszy.

Jak napisała tak i zrobiła. Pocałowała kochany pamiętniczek, a sama pomknęła do łóżeczka. Była bardzo zadowolona ze swojej twórczości, a my już wiemy dlaczego poetą nigdy nie zostanie - robi straszne błędy, a i składnia nie grzeszy poprawnością. Nic to, krecikowi się podoba, a przecież tylko on będzie czytał swój sekretny pamiętnik. Niech wiec biedaczyna śpi spokojnie i obudzi się w lepiej wymyślonym świecie.

6 komentarzy:

cuci-ruci pisze...

No dobra, już się obudziłam, co dalej? co dalej? :D

cuci-ruci pisze...

A przeciw nowym bohaterom raczej nic nie będę miała pod warunkiem, że nie będzie wśród nich żadnego pająka.

pieguz pisze...

pająka nie pająka, ale co dalej! :D

Yom pisze...

a ićcie spać obie, pfe
,,,
dalej pojawia się ledzik przemienia się w pająka i wszystko zjada

cuci-ruci pisze...

nie pójdem spać w tym brudzie! obudziłam się, i co się stało? :D

Yom pisze...

fcale się jeszcze nie obudziłaś, kłamiesz!